Wenecja | Włochy
- michalpatryksidoruk
- 1 kwi 2017
- 3 minut(y) czytania
Poleciałem do Wenecji trochę spontanicznie. Chciałem po powrocie napisać „dużo turystów, śmierdzi, brudno, nie warto”, a tymczasem żadne z moich wcześniejszych założeń się nie sprawdziły!
Do Wenecji poleciałem samolotem z Krakowa, jest to jedyne miasto w Polsce z , którego wylatują tanie linie lotnicze bezpośrednio do centrum Wenecji. Lotnisko położone jest 12 km od centrum, z którego możemy się wydostać autobusem 2,50 euro na dworzec autobusowy lub taksówka wodna 13 euro , która przepływa przez cały kanał Grande. Koszt biletów lotniczych linii Easy Jeat to około 140 zł od osoby w dwie strony. Prawdopodobnie tak niska cena była spowodowana tym, ze leciałem w okresie zimowym (styczeń-luty)


Moje uprzedzenia do tego miasta padały jedne za drugim. Pierwsza padła pogłoska, że tam śmierdzi. Na pewno znacie ten wakacyjny zapach soli, wodorostów, ryby i jodu, dla mnie jest to czołówka ulubionych zapachów na świecie. Właśnie tym pachnie Wenecja. Dodatkowo jak na miasto turystów i mew, śmieci w wodzie było wyjątkowo mało. Już nie wspominam o tym, że ani razu nie widziałem by ktoś sikał do kanału.


Kolejną rzeczą która mną wstrząsnęła były gondole. Wiadomo, główny kiczowaty symbol miasta, widzieliśmy tyle razy na zdjęciach, a to pewnie wcale nie jest fajne. A właśnie, że jest! Owszem, są miejsca zatłoczone, gdzie pływanie gondolą jest wątpliwą przyjemnością, na przykład przy Moście Westchnień (wzdychali na nim przestępcy, bo prowadzi do więzienia) czy Rialto. Jednak przez większość czasu łodzie cicho pływają po wąskich kanałach, delikatnie pluskając w wodzie – po prostu magia! Brak mi słów by wyrazić jak bardzo jest to czarujące i kompletnie się nie dziwię, że są tak popularne. Nie wiem tylko czy przejażdżka byłaby dla mnie wspaniałym przeżyciem, bo dużo turystów robi zdjęcia ludziom na łódkach.




Jeśli chodzi o ilość turystów to oczywiście pogłoski nie są przesadzone – Wenecja jest okropnie zatłoczona, i to nawet gdy nie ma oficjalnego letniego sezonu. Mimo ,iż bylem pod koniec stycznia miasto miało duza część turystów. Najwięcej osób koncentruje się na placu świętego Marka i przy moście Rialto – jest tam stale tyle osób co na ogromnych koncertach i cały czas trzeba się przepychać. To miejsca w Wenecji które trzeba „odhaczyć”, po czym skręcić w uliczkę gdzie jest mniej ludzi i doświadczyć miasta od środka.












W Wenecji nie ma samochodów, nie ma autobusów, ciężarówek, skuterów, nawet nie ma rowerów. Nawet nie wyobrażasz sobie, jak dzięki temu jest cicho. Cały transport odbywa się tylko i wyłącznie na łodziach. Pomyśl teraz o śmieciarkach, maszynach budowlanych, dostawach do sklepów, karetkach. W Wenecji one wszystkie pływają.
Budynki są w wodzie. Nie nad wodą, ale po prostu – w wodzie. Można przycumować swoją łódkę przed drzwiami wejściowymi do własnego domu, dzięki temu jest super. Jest ładniej niż się spodziewałem, spokojniej niż się spodziewałem, ciekawiej niż się spodziewałem.








Nie każdemu się spodoba, nie każdy trafi na świetny moment poza sezonem, dobry hotel i ładne kanały. Wiele osób będzie się kręcić dookoła placu Świętego Marka, stać w kilkugodzinnych kolejkach, chodzić do przypadkowych restauracji i jeść tam niedobre, ale bardzo drogie jedzenie. To miasto stuprocentowo turystyczne, więc dużo rzeczy może pójść nie tak. Sam prędko tam nie wrócę. Za to zobaczenie tego miasta od teraz uznaję za obowiązek każdego mieszkańca Ziemi.















Jedyne do czego autentycznie mogę się przyczepić to kosmiczne ceny. Za pół godziny gondolą 80 zł. Za obiad w restauracji tyle samo. Za bilet trzydniowy na komunikację publiczna - 40 zł za osobę. Na „głównych” wyspach nocleg poniżej stu euro to jest cud, wtedy też trzeba się liczyć z bardzo drogim wyżywieniem i brakiem zwykłych spożywczaków w okolicy.
Pewnie da się jakoś oszczędzić, robić zakupy w supermarkecie, nie wchodzić do zabytków, pakować „suchy prowiant” i inne historie, ale za nocleg i zwiedzanie Wenecji bez liczenia każdego grosika można spokojnie wydać 500 euro za dwie osoby za trzy dni. Nie narzekam, ale jakby co to trzeba jechać przygotowanym na takie wydatki. Ja mówię jednak, że warto. Polecam rezerwować hotele poprzez stronę booking.com , są super okazje na last minute z obniżonymi cenami.






Comments